Czy waga mnie definiuje? Czy waga mówi, że jestem czegoś warta albo nie warta? Czy waga jest oceną – jakim jestem człowiekiem? Czy waga ma znaczenie głębsze niż po prostu informacyjne?
Ja nadałam jej takie znaczenie. Zresztą za pomocą moich rodziców, którzy od zawsze mnie odchudzali, którym zależało, żebym nie była gruba – choć wtedy, gdy mnie tak postrzegali wcale gruba nie byłam… Potem w szkole rówieśnicy zaczęli mnie też określać przez swoje pojęcie wagi… To wzmacniało we mnie poczucie, że nie jestem nic warta, bo – nie ważę i nie wyglądam tak jak ode mnie tego oczekują patrzący na mnie ludzie… A naprawdę byłam ładną dziewczyną. Bez nadwagi, której nabrałam w dorosłym życiu, bo sobie nie poradziłam ze sobą, bo waga potwierdzała to, co o sobie myślałam…
Bulimia, którą przeszłam, tylko zakręciła mnie ściślej wokół tematu jedzenia, wagi, i bycia nic nie wartą, nie radzącą sobie z niczym…
a przecież w życiu przeszłam mnóstwo traum i sobie poradziłam…
a przecież byłam wewnątrz silną kobietą, która radziła sobie najlepiej jak potrafiła…
a przecież w końcu bulimia też mnie nie pokonała, tylko z pomocą wspaniałego Terapeuty i ludzi, którzy mnie wspierali – stawiłam jej czoło…
A jednak od kilku dni znowu wraca temat wagi… i tego, jak wyglądam, i dlaczego tak, i jaka jestem do niczego, że właśnie tak… i dziś rano chciałam stanąć na wagę, żeby sobie trochę udowodnić, że jednak jestem beznadziejna, bo przecież taka waga…, ale zadbałam o siebie… – nie wyjęłam wagi i nie stanęłam na niej… tylko wciąż rozmyślam, co się takiego wydarzyło, że chcę sobie dowalić, a nie sobie pomóc i wzmocnić siebie…
Dbajmy o siebie… i nie definiujmy innych wagą… i siebie też nie… naprawdę to tylko waga… za nią stoją tacy wspaniali, silni Ludzie, że czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy…